niedziela, 28 listopada 2010

Puder mineralny

Do świąt już blisko i pora powoli myśleć o kolejnych prezentach. Postanowiłam zrobić puder mineralny dla siostry. Puder mineralny, jak wiadomo, nie popsuje się – można zrobić go nieco wcześniej :)


Puder został oparty na jednym z zestawów gotowych z kolorowka.com. Dodałam tylko nieco więcej dwutlenku tytanu, gdyż puder miał być nieco bardziej kryjący niż oryginał.


Proporcje:
  • Sericite Mica – 3,9 g (ok. 17 ml)
  • dwutlenek tytanu – 1,2 g (ok. 2,5 ml)
  • stearynian magnezu – 0,6 g (ok. 2 ml)
  • puder jedwabny – 0,5 g (ok. 1 ml)
  • pigmenty (tlenek żelaza pastelowy, błękit ultramarynowy) – nie ważyłam, dodawałam po troszku
  • 4 krople złotego oleju Jojoba

Akcesoria:
  • waga lub łyżeczki miarowe
  • moździerz lub młynek do kawy

Podane objętości są przybliżone. Produkty tego typu potrafią się zbijać. Nie zawsze dana objętość tyle samo waży. Na szczęście to nie jest, aż tak istotne. Zawsze można czegoś trochę dosypać.

Półprodukty potrzebne do wykonania pudru mineralnego (uwaga: nie został zużyty cały tlenek pastelowy, a z ultramaryny zniknęła dosłownie jedna grudka)

Dwutlenek tytanu, ok. 0,3 ml tlenku pastelowego oraz 5 ml Sericite Mica wsypałam do moździerza i roztarłam. Roztarcie w moździerzu nie jest niezbędne, ale skraca czas mieszania w młynku, w trakcie którego dość mocno się pyli. Raz na jakiś czas, odskrobywałam dwutlenek tytanu przywierający do dna moździerza.


Dwutlenek tytanu, tlenek pastelowy i Sericite Mica – rozcieranie w moździerzu


Kiedy mieszanina była gładka, przesypałam ją do młynka i dodałam stearynian magnezu oraz puder jedwabny. Miksowałam ok. 1,5 minuty króciutkimi seriami po ok. 1 sekundzie. Półprodukty sypkie mają tendencję do wydostawania się wszelkimi szczelinami, trzeba więc mocno dociskać pokrywę młynka. Raz na jakiś czas stukam w pokrywkę, aby cały puder spadł na dno i dobrze się wymieszał.
Uznaję, że półprodukty są dobrze wymieszane, gdy po przeciągnięciu palcem po powierzchni pudru nie widzę białych grudek, a puder roztarty na ręku nie zostawia żadnych (ani białych, ani ciemnych) smug.


Rysunek lewy: pigmenty i część Sericite Mica roztarte w moździerzu.
Rysunek środkowy: mieszanina pigmentów i Sericite Mica przeniesiona z moździerza do młynka, dodane stearynian magnezu oraz puder jedwabny.
Rysunek prawy: rozmieszane dokładnie półprodukty.


Do roztartych pigmentów, stearynianu magnezu oraz pudru jedwabnego dodałam resztę Sericite Mica i znowu wymieszałam krótkimi seriami w młynku.


Dodanie pozostałej ilości Sericite Mica do pudru i mieszanie


Barwę pudru dostosowywałam do siebie. Siostra wcześniej używała już moich kosmetyków i odpowiadały jej ich odcienie.
Ponieważ powstały puder był za jasny (bielił) i miał nieco za ciepły odcień odsypałam ok. 5 ml pudru do moździerza i dodałam 0,15 ml tlenku pastelowego oraz szczyptę (mniej niż połowę łyżeczki 0,15 ml) błękitu ultramarynowego. Dokładnie roztarłam. Błękit ultramarynowy rozciera się dość trudno, zostawia długo widoczne smugi.


Pierwsza korekta barwy pudru – do odsypanej niewielkiej ilości pudru dodaję tlenek pastelowy oraz błękit ultramarynowy i ucieram


Różnica barwy pudru po dodaniu większej ilości tlenku pastelowego oraz błękitu ultramarynowego.
Po prawej puder z dodatkiem ww. pigmentów (barwa dość intensywna, bo pigmenty nei zostały jeszcze rozprowadzone w całęj objęości pudru), po lewej dosypany specjalnie dla porównania puder jeszcze bez tych pigmentów – ma barwę jaśniejszą i nieco cieplejszą.


Wsypałam część pudru wymieszaną z pigmentami do młynka i wymieszałam znowu z całością pudru.


Wymieszany puder po dodaniu 0,15 ml tlenku pastelowego oraz szczypty ultramaryny


Puder nadal był nieco za jasny, znowu więc odsypałam nieco do moździerza, dodałam kolejne poł objętości 0,15 ml tlenku pastelowego i odrobinę ultramaryny, roztarłam, wsypałam do młynka i ponownie rozmieszałam. Nadal nie byłam do końca przekonana o trafności barwy, więc powtórzyłam całą operację dodając kolejne pół miarki 0,15 ml tlenku. To dopiero doprowadziło puder do pożądanego odcienia.
Przy ostatnim mieszaniu dodałam również kilka kropli oleju Jojoba celem przetestowania, czy faktycznie puder z jego dodatkie będzie mniej wysuszał skórę (suchą już z natury).


Gotowy puder mineralny o dobranym wreszcie odcieniu w młynku i w pudełeczku




 Efekt końcowy (w końcu udało mi się zrobić w miarę dobre zdjęcie). Oba zdjęcia w świetle dziennym, tylko pod nieco innym kontem i na innym fragmencie przedramienia. Mało widać, ale w przypadku pudru raczej nie chodzi o to, by było go dobrze widać :)


5 komentarzy:

  1. super a jak dlugi jest termin waznosci takiego domowego kosmetyku??

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam :)
    gdybym nie dodała pudru jedwabnego i oleju - przygotowany puder mineralny praktycznie byłby bezterminowy. Z ww. składnikami oceniam na ok. 2 lata :) Trzeba się postarać, aby puder jedwabny się popsuł, a olej Jojoba jest olejem niejełczejącym.
    Generalnie tego typu kosmetyki są bardzo trwałe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuper blog!!!! Tyle interesujacych rzeczy:D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Młynek jest jednak niezbędny do podkladów.
    Swietnie wszystko opisałaś :)
    Też się kiedyś pokuszę o ukręcenie pudru :)

    OdpowiedzUsuń