poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Tusz na (prawie) każdy dzień tygodnia

Naszło mnie na kolorowe tusze. Dawno już miałam na nie ochotę, tylko nie miałam kiedy się za nie zabrać. Jakimś cudem znalazło się jednak trochę wolnego czasu a poniżej widać rezultaty wypełnienia sobie owego czasu :)

Tuszy powstało 6. Wszystkie zostały wykonane identycznie jak pierwszy prezentowany przeze mnie tusz http://kosmetyki-naturalne.blogspot.com/2010/11/tusz-do-rzes-masara.html w kolorze jasnobrązowym (nr 7).
Jedyna różnica polegała na tym, że ukręciłam pięć razy więcej bazy tuszowej, a potem przenosiłam ja po trochu do małych zlewek i dodawałam różne pigmenty.
W momencie kiedy robiłam nowe tusze tusz jasnobrązowy nadawał się nadal do użycia (pomimo, że ma ładnych kilka miesięcy). Może był nieco podeschnięty, ale nadal dawał się całkiem dobrze aplikować. Postanowiłam go reaktywować i dodałam nieco dimetikonu – nieco za dużo, bo niestety spaprałam tusz i już się do niczego nie nadaje, więc jedne dzień w tygodniu będę chodziła . 2-3 krople by całkowicie wystarczyły... Jest to powód dlaczego nie przedstawiam go na „mazach” razem z pozostałymi tuszami. Na zdjęciach ogólnych umieściłam go dla porównania kolorów.


Tusze z lampą błyskową - lepiej nieco widać kolory (od lewej):
czarny, ciemnobrązowy, szaro-granatowy, szaro-fioletowy, błękitny, fioletowy, jasnobrązowy


 Tusze w świetle dziennym (od lewej):
czarny, ciemnobrązowy, szaro-granatowy, szaro-fioletowy, błękitny, fioletowy, jasnobrązowy


Tusze zostały zabarwione następującymi tlenkami:
Czarny – czernią żelazową
Ciemnobrązowy – tlenkiem ciemnobrązowym z czernią żelazową
Szaro-granatowy – błękit ultramarynowy z czernią żelazową
Szaro-fioletowy – Murasaki Violet z czernią żelazową
Błękitny – błękit ultramarynowy
Fioletowy – Murasaki Violet z niewielkim dodatkiem czerni
Jasnobrązowy – tlenek ciemnobrązowy z niewielkim dodatkiem czerni żelazowej



Mazy, czyli barwa tuszu na skórze  (od lewej):
czarny, ciemnobrązowy, szaro-granatowy, szaro-fioletowy, błękitny, fioletowy



Tusze czarny, brązowy, szaro-granatowy i szaro-fioletowy barwią intensywnie rzęsy, wprawne oko zauważy różnicę. Szaro-granatowy i szaro-fioletowym można fajnie podkreślić barwę cieni. Brązowego używam do makijaży „naturalnych”, czerni zazwyczaj przy mocniejszym makijażu wieczorowym.
Tusz błękitny daje fajny efekt, na rzęsach jest nieco ciemniejszy, z wyjątkiem samych końcówek. Podkreśla kolor niebieskich oczu, odświeża, intryguje. Na pewno zrobię go jeszcze nie raz. Efekt można spotęgować robiąc ultramaryną cieniuteńka kreseczkę. Idealny makijaż kiedy mamy dość szarości wokoło.
Do fioletowego muszę się jeszcze przyzwyczaić... Na razie uznałam, że jest idealny na sobotnie porządki :D
Jasnobrązowego używałam, gdy chciałam lekko podkreślić oczy, ale tak aby wyglądało to całkowicie naturalnie, praktycznie sauté. Muszę go zrobić przy okazji.


czwartek, 4 sierpnia 2011

I znów o cieniach - fiolety w komplecie

Dawno nie było nic o cieniach. A powstało ich trochę w od początku roku.

Przedstawiam dziś moje fiolety :)



góra od lewej: Lilac Blossom, Murasaki Violet + White Fine, Lavender Mica,
dół od lewej: Indigo Mica, Patagonia Purple
(przepraszam za zdjęcie, walczyłam z aparatem przy nie najlepszym świetle - aparat zwyciężył...)


od lewej, na sucho:
Murasaki Violet + White Fine, Lilac Blossom, Indigo Mica, Lavender Mica, Patagonian Purple



O Murasaki Violet + White Mica i o Lilac Blossom już pisałam: http://kosmetyki-naturalne.blogspot.com/2010/11/cienie-mineralne-pastele.html

Pozostałe cienie zostały wykonane dokładnie tak samo, czyli zostały utarte w moździerzu. Różnią się jedynie nieco proporcje i w jednym przypadku zastosowałam silikon. Szczegóły poniżej :)



3 objętości Lavender Mica
2 objętości TKB
1 objętości puder jedwabny
1 objętość stearynian magnezu
1 kropla dimetikonu

Lavender Mica - od lewej: mika na mokro, mika na sucho, cień na mokro, cień na sucho

Przyznam, że miałam opory jeśli chodzi o dodawanie silikonu do cieni. Zaryzykowałam i jestem mile zaskoczona. Cień trzyma się wyśmienicie - 16 godzin to żadne wyzwanie. Nie wałkuje się, nie zbiera w załamaniach powiek (no może minimalnie po kilku ładnych godzinach, ale łatwo to rozklepać palcem) i co najważniejsze nie wchodzi w załamania skóry (nie jestem już nastolatką i moje powieki nie są takie jak kiedyś :)



2 objętości Indigo Mica
1 objętość TKB
1 objętość puder jedwabny
1 objętość stearynianu magnezu

 Indigo Mica - od lewej: mika na mokro, mika na sucho, cień na mokro, cień na sucho

Tu nie mam żadnych zastrzeżeń :) Uwielbiam ten kolor, nanosi się ją na powiekę świetnie :)



2 objętości Patagonia Purple
1/2 objętości SericitMica&Methicon
1/4 objętości puder jedwabny

 Patagonian Purple - od lewej: mika na mokro, mika na sucho, cień na mokro, cień na sucho

Barwa miki po połączeniu z miką i pudrem jedwabny traci nieco purpurowych blasków i jest nieco mniej błyszcząca. Jeśli ktoś chce zachować jej pierwotną barwę, proponuję by  aplikował ją na mokro np. na glicerynę z wodą.