środa, 22 grudnia 2010

Beże dla M. - cienie

Pasztet w piekarniku, kaczka i ciasteczka gotowe, na karpia w galarecie-  za wcześnie... Dzięki temu mam chwilę czasu, dodam więc obiecane M. beże - zdjęcia czekają już od jakiegoś czasu :)
Uwielbiam beżowe cienie, nie potrafię się bez nich obyć. Mam ciemne powieki  i głęboko osadzone oko - konieczne jest rozjaśnianie go.


Pierwszy beżyk powstał z miki Oriental Beige. Pomieszałam ją z innymi składnikami w poniższych proporcjach:

2 objętości Oriental Beige
6 objętości baza TKB
1 objętości Sericite Mica
1 objętość puder jedwabny
1 objętość stearynian magnezu


Wykonanie - identyczne jak w poprzednich przypadkach :)



Wrzucamy, ucieramy, skrobiemy, ucieramy... wrzucamy do pojemniczka :)



Poniżej cień nałożony na sucho i na mokro.







Cieniem, który chyba staje się powoli moim ulubionym, jest cień zrobiony z miki Natural Beige. Dostałam ją, na początku wydawała mi się za zimna, więc przeleżała jakiś czas w szafce. Teraz ją uwielbiam.
Cień zrobiłam z następujących proporcji:

2 objętości Natural Beige
2 objętości bazy TKB
1 objętość stearynianu magnezu
1 objętość pudru jedwabnego

Mieszamy i gotowe.


Cień, po lewej aplikowany na sucho, po prawej na mokro.

2 komentarze:

  1. heh ciekawe:D bede musiala kiedys sama sprobowac;) szczegolnie, ze tez jestem wielbicielka bezy;) no i brazow:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Próbuj, próbuj :) To nic trudnego, a mnóstwo zabawy :)

    OdpowiedzUsuń