Zawsze z nastaniem pierwszych cieplejszych dni moja sucha zazwyczaj buzia staje się odrażającą, łuszczącą się suchą gębą :) Łuszczy się przy
nosie, na czole, na brodzie i przy ustach. Makijaż tylko pogarsza sprawę bo
uwydatnia te okropności. Nie wiem czemu się tak dzieje, przecież jeszcze jej
nie przesuszyłam jej słońcem, jeszcze
nie jeżdżę w klimatyzowanym samochodzie, nie siedzę w klimatyzowanych
pomieszczeniach… Zwalam to na zbyt intensywne rozpoczęcie sezonu rowerowego. Od
pierwszych ciepłych chwil wsiadam na rower
i pedałuję bez opamiętania, czasem po 40 kilometrów dziennie. Nie mam
czasu jeść, nie mam czasu pić bo cały czas coś mnie gna. I to chyba ten
smagający buzię wiatr zwyczajnie jej nie służy!
Postanowiłam dopieścić moją skórę i zrobiłam sobie krem
specjalnie przeznaczony do cery przesuszonej, o ten:
W linku znajdziecie bardzo dokładne opisy każdego ze
składników, jego właściwości i przeznaczenie.
A czemu ja go wybrałam? Bo „został stworzony z myślą o cerze
przesuszonej słońcem, zabiegami pielęgnacyjnymi czy przebywaniem w
pomieszczeniach klimatyzowanych. Nawilża, rewitalizuje i uelastycznia naskórek…”
O rowerze nie wspomnieli ale i tak postanowiłam zaryzykować :) Zawiera chyba najciekawszy zestaw olejków
spośród kremów jakie już sobie wcześniej robiłam. Olej z kiełków pszenicy
nadaje przyjemny acz nietypowy zapach, olej z nasion baobabu jawi się magicznie
niczym przygody Małego Księcia , olej z pestek arbuza to jakby zwiastun mojego
ulubionego letniego przysmaku… Macerat z nagietka lekarskiego od zawsze kojarzy
mi się z gojeniem i łagodzeniem skóry. I jeszcze liposomowy ekstrakt
nawilżający z wyciągów roślinnych - z
arali bezbronnej, lnu zwyczajnego oraz nasturcji większej, żel hialuronowy
znany wszem i wobec, kolagen i elastyna, d-pantenol - to też chyba każdy kojarzy oraz hydromanil, który reguluje proces złuszczania
naskórka i prowadzi do poprawy wyglądu skóry… i o to właśnie chodzi. Swoją
drogą słowo hydromanil brzmi jakoś złowrogo ale to mylące bo jest substancją
pochodzenia naturalnego.
Ten akurat krem jest bardzo w prosty w wykonaniu. Nie
potrzeba do niego żadnych dodatkowych fiolek, mieszadełek… Wszystko jest w
zestawie. Są kremy, które wymagają podgrzewania, szklanych zlewek… ich
wykonanie też nie jest trudne, postaram się kiedyś opisać też i tę trudniejszą
wersję kremu.
Wracając do mojego kremu, wykonanie jest proste!
Tak wygląda paczuszka jeszcze przed rozpieczętowaniem:
Wszystkie półprodukty, instrukcja, opisy składników oraz
potrzebne akcesoria:
Zaczynamy od wlania wszystkich olejków do zlewki, cierpliwie
trzeba czekać aż do końca spłyną, ja sobie je opieram o zlewkę i idę zrobić
kawę:
Następnie dolewamy zagęstnik, dokładnie mieszamy, ja pomagam
sobie spieniaczem do mleka, z którego zdjęłam sprężynkę, nie tym samym co przed
chwilą robiłam mleko do kawy, mam osobne mieszadełko tylko do kosmetyków:
Teraz wlewam wodę demineralizowaną do docelowego słoiczka na
krem, słoiczek jest w zestawie:
Następny krok to połączenie wymieszanych wcześniej olejków i
zagęstnika z wodą. Wlewa się olejki do wody, nie odwrotnie. Mieszamy
intensywnie, ja już mieszam dołączoną bagietką bo krem staje się gęsty i
mieszadełko nie wyrabia:
Krem z początku nie ma zachęcającego wyglądu ale szybko się
wyrównuje:
Teraz wlewamy żel hialuronowy. Trzeba cierpliwie potrząsać
buteleczką kilka razy i za każdym razem wyleci jeszcze całkiem sporo żelu:
Wlewamy D-pantenol Nie przestraszcie się jak krem znów
będzie wyglądał jak zważony, to się zaraz wyrówna:
Teraz hydromanil:
Liposomowy ekstrakt nawilżający:
Kolagen i elastyna:
I na koniec konserwant. Można go dodać lub nie, ja dodaję i
się nie boję :)
Różnica jest taka, że z dodatkiem konserwantu krem jest dobry przez 6 miesięcy
i może stać w szafce w łazience. Bez konserwantu krem jest dobry dwa tygodnie i
trzymać go trzeba w lodówce:
Gotowy krem:
Mała podpowiedź na koniec: zbliża się Dzień Mamy, warto
mamom sprawić taki rozpieszczający krem, a fakt, że jest zrobiony własnoręcznie
przypomni sentymentalne czasy jak szliśmy do mamy z pomiętą laurką :)
Pozdrawiam wiosennie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz