czwartek, 10 marca 2016

Spersonalizowany podkład mineralny

Nie wiem czemu ale od zawsze miałam obawy przed zrobieniem sobie własnego, spersonalizowanego podkładu mineralnego. Wydawało mi się to nierealnie trudne. Choć robiłam już przeróżne kosmetyki, z nieznanych mi powodów zawsze myślałam, że podkład to akurat mi się nie uda. Oj jak ja się myliłam :)

Przerażało mnie chyba głównie przełamywanie barw przy użyciu proszków o żarówiastych kolorach. Kiedyś, żeby zrobić podkład odpowiednio dobrany do koloru cery trzeba było sprawnie posługiwać się takimi magicznymi produktami jak Żółcień żelazowa, Zieleń chromowa, Błękit ultramarynowy czy Czerwień żelazowa. Na moje szczęście są już Color Blendy! Czyli bazy kolorystyczne, w których zostały zmieszane odpowiednie pigmenty. Dzięki takim bazom wykonanie podkładu okazało się porównywalne stopniem trudności do zrobienia pudru wykańczającego. Jednym słowem prościzna :)
Na zdjęciu zobaczcie jak prezentują się Color Blendy nałożone bezpośrednio na skórę. Wybrałam jedynie kilka kolorów z całej gamy sklepu, Nude, Beige, Neutral i Olive.


Kupiłam też różne rodzaje baz do podkładów ale ostatecznie wybrałam Soft Fundation Base Mix. Zdecydowałam się na tę bazę ponieważ jest średniokryjąca i nadaje się do cery suchej i wrażliwej.
Przygotowanie podkładu zaczęłam od odmierzenia dwóch miarek bazy (2x2,5ml) i do tego dodałam 1,25ml Color Bend Nude. To podobno idealna baza kolorystyczna dla słowianek. Tak mówi moja Guru Arsenic :)

 

Podkład ucierałam w moździerzu, jednak czytałam, że robiąc podkład z baz można spokojnie składniki mieszać w torebce strunowej.

Ponieważ bardzo lubię jak cera się delikatnie mieni to do mojego podkładu dodałam maleńką miarkę (0,25ml) pigmentu Ivory Lace.
To idealny pigment do tego typu kosmetyków, jest cielisty i o prawie identycznym odcieniu co mój powstający podkład :) nadaje jedynie delikatne opalizujące refleksy.

Podkład wyszedł mi odrobinę zbyt jasny, jego barwę "podkręciłam" dodając (0,25ml) Color Blend Neutral.
A teraz "coming out" :) Zobaczcie jak wygląda skóra po dwukrotnym nałożeniu podkładu. Nakładałam dwa razy bo za drugim testowałam ten w przyciemnionej wersji. Podkład fajnie ukrył różne niedoskonałości, nie wszystkie do końca ale i tak bardzo zadowolona jestem z efektu :)


Pamiętajcie, że już niebawem wiosna, lato... warto więc dodać do podkładu filtr UV. Ja zapomniałam ale na szczęście takie kosmetyki można dowolnie modyfikować :)

Pozdrawiam prawie wiosennie,
Wiwerka

4 komentarze:

  1. Bardzo ładny pigment wyszedł jest naturalny wygląd.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i co, nie było tak strasznie, prawda? ;) Uzyskałaś bardzo dobry, naturalny efekt, bez tępego matu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strach ma wielkie oczy :) Warto było w końcu się odważyć!

      Usuń