Lato w tym roku jakoś bardzo powoli się do nas skrada,
jednak prędzej czy później upały i pełne słońce dadzą o sobie znać. Ja już jestem
na to przygotowana bo właśnie „utarłam” sobie primer z filtrem UV. Filtry
zawarte w pudrach czy primerach mineralnych były dla mnie zbawiennym odkryciem.
Nigdy nie lubiłam stosowania ciężkich, lepkich i niedających się ładnie
rozprowadzić kremów z filtrem. A teraz
mogę w każdej chwili nałożyć kolejną warstwę ochronnego kosmetyku. Moja twarz
nie świeci się jak po kremie z filtrem no i makijaż jest nienaruszony, a nawet
w lepszym stanie. Primera można używać pod makijaż jak również jako puder
wykańczający. Na co dzień stosuję drugą wersję. Gdy chcę zrobić naprawdę
staranny makijaż to wtedy używam primera z jego pierwotnym przeznaczeniem czyli pod makijaż.

W roli ochrony przed promieniowaniem słonecznym UVA/B występuje tu dwutlenek tytanu, który pozwala
uzyskać ochronę rzędu 25-30 SPF. Prócz właściwości przeciwsłonecznych dwutlenek
tytany chroni przed wolnymi rodnikami, przeciwdziała powstawaniu fotouszkodzeń
skóry oraz wykazuje właściwości anty-aging.
Primer, który wybrałam prócz składnika z filtrem UV zawiera
mój ukochany puder jedwabny, który sprawdza się przy mojej wrażliwej cerze.
Puder jedwabny przyspiesza regenerację komórek, hamuje procesy starzenia i jest
wyjątkowo łatwo wchłaniany przez co zwiększa nawilżenie naskórka.
Opcjonalnie dokupiłam sobie do zestawu puder perłowy. To
takie moje szaleństwo, odrobina luksusu! Zresztą zobaczcie same co o nim piszą.
Puder perłowy:
- ujędrnia
i uelastycznia skórę, działa przeciwzmarszczkowo;
- odżywia
i poprawia metabolizm skóry;
- działa
regenerująco i kojąco, łagodzi podrażnienia;
- działa
antyseptycznie na wypryski i wszelkie uszkodzenia skóry;
- poprawia
koloryt skóry i rozjaśnia przebarwienia;
- matuje
skórę i adsorbuje nadmiar sebum;
- rozprasza
i częściowo pochłania promieniowanie UV.
W skład zestawu wchodzą jeszcze mikrosfery silikonowe. Ja
ich nie dodawałam ponieważ mam wrażenie, że stosowane w codziennym makijażu
trochę przytykają moją skórę. Zostawiam je sobie na specjalne okazje. Dodane do
pudru wykańczającego dają doprawdy spektakularny efekt. Cera po zastosowaniu
takiego pudru jest wyjątkowo gładka, matowa, a wszelkie niedoskonałości
zatuszowane. Warto taką „magiczną różdżkę” mieć ale tak jak wspominałam w moim
wypadku to tylko na specjalne okazje.
Jeśli zaś chodzi o wykonanie primera to jest ono bardzo proste, wystarczy przesypać wszystkie składniki do torebki strunowej, dokładnie zamknąć torebkę i starannie wymieszać półprodukty. Gotowy Primer przesypać do pojemniczka. Prościzna, ot co!